Historia pewnej kuchni
Jak już wcześniej wspominaliśmy najmniejszy problem stanowiło dla nas wybranie projektu kuchni. Od razu wiedzieliśmy co gdzie ma stać i jak wyglądać. Nawet co do koloru (o dziwo!) byliśmy zgodni. Zgoda zgodą i kuchnia się gdzieś tam robiła, aż w końcu przyjechała do nas. A tak to po kolei wyglądało...
Najpierw wyglądało to tak :)
Narzędzia zniknęły, przyszły gipsy, kolorek na ścinę i białe kafle na podłogę
A potem przyjechały meble i sprzęty, zajęły cały garaż
Aż w końcu wszystko trafiło na swoje miejsce
Do pełnego efektu brakuje tylko kilku elementów i oczywiście posprzątania, żeby tak jak zakładaliśmy wszystko było na wysoki połysk :) mamy nadzieję, że niebawem tak będzie, fotki zamieścimy!